Prolog

 Cóż, to opowiadanie będzie w innym stylu, niż dotychczas pisałam. Bardziej poważne i przede wszystkim nie mam zamiaru hamować się  w słownictwie, więc jeśli ktoś nie przepada za przekleństwami, czy wulgarnymi scenami, to ten blog nie jest dla niego.
 A teraz miłego czytania :D
 




Kiedy foliowa siatka upadła na ziemię, a razem z nią wszystkie zakupy, pierwsze co zrobiła, to odruchowo ukucnęła na chodniku i zagarnęła kilka jabłek. Otrzeźwienie przyszło jednak szybko i zastygła bez ruchu, unosząc niepewnie głowę na grupę ludzi, którzy mijali ją z każdej strony powolnym, wyuczonym krokiem. Zdmuchnęła kosmyk włosów, który razem z podmuchem wiatru uniósł się w górę i opadł na jej uchylone wargi. Czuła swoje serce, które tłukło w piersi, powodując ostry ból.
 

Nie dostrzegła ich nigdzie, a to oznaczało, że i oni nie zwrócili na nią uwagi i kolejny raz jej się upiekło.
Prędko naprawiła zniszczoną torbę machnięciem różdżki i podniosła się z ziemi, przybierając tępy wyraz twarzy. Zacisnęła usta w wąską linię, wzrok utkwiła w niewidzialnym punkcie przed sobą, a ręce opuściła luźno wzdłuż ciała, trzymając mocno siatki. Wtopiła się w tłum ludzi i zwolniła, dotrzymując niektórym kroku. Najpierw prawa, potem lewa. Prawa, lewa, prawa… Nie było miejsca na pomyłki, nie teraz, gdy przechodziła przez sam środek miasta.

Gdy usłyszała krzyk dziecka, nie mogła nawet zamrugać nerwowo powiekami. Niemal czuła swój zapach, który wydostawał się przez gruczoły i przenikał na ubranie. Pachniała jak ofiara, jak zwierze zapędzone w kozi róg, czekające na nadchodzące ciosy. Krzyk przeszedł w histeryczny wrzask i skowyt. Kolejna osoba ze społeczeństwa złamała ich bariery. Malec okazał się odporniejszy na rządowe sposoby otumanienia, co niestety nie wróżyło nic dobrego. Ludzie, którzy szli przed nią, zostali odepchnięci.
 

Przyszli.
 

Dziewczyna starała się utrzymać swoją mimikę w ryzach, kiedy Patrol przebiegł obok niej, wprost do dziecka. Nie mogła się obrócić, ale doskonale słyszała odgłos wymierzonego kopniaka i chrzęst łamiącej się szczęki. Trwało to może kilka sekund aż wreszcie zawistny głos syknął „Avada Kedavra”.
 

Nastała cisza. Nie było gapiów, nie było rodziców, którzy lamentowaliby nad martwym, skatowanym ciałem. Nikt się nie zatrzymał, nie odzywał, nie wyrażał emocji. Ich oczy były puste i miała nadzieję, że jej wyglądają identycznie.
 

*
Już z oddali dostrzegła ogromną bramę i wysoki, kamienny mur. Centrum miasta zostało oddzielone od obrzeży i przekształcone w osobny sektor, który w szczególności służyć miał do egzekucji i corocznego Placu Zagłady.
Tak… Voldemort nie zamierzał poprzestać na wygraniu wojny. Nie dosyć, że kontrolował całe społeczeństwo i to w tak ohydny sposób odbierał ludziom świadomość, to na dodatek chlubił się w corocznym zabijaniu Mugoli. Dlatego pozwolił im egzystować, chociaż hodował ich jak krowy, a każdej jesieni, kiedy zbliżała się pora tego „zacnego święta”, modliła się w duchu, żeby nie padło na nią. Jeszcze nie teraz.

Skupiła się na krokach. Prawa, lewa… Uspokoiła oddech, wbiła wzrok przed siebie i ruszyła w stronę przejścia. Wiatr targał jej wypłowiałym płaszczem we wszystkie strony, a gdy uniósł go do góry, ukazując spódnicę, nie mogła go nawet poprawić.

- Identyfikator- zachrypnięty głos huknął z jej prawej strony i poczuła okropny smród Ognistej. Nie patrząc w stronę strażnika, wyjęła plakietkę, wyciągając przed siebie rękę. Śmierciożerca wyrwał ją brutalnie z jej dłoni i zaczął czytać cicho pod nosem.
 

- To ta szlama od Pottera.- rzucił parskając i podał identyfikator drugiemu.
 

- Racja, to ona. Do dziś się zastanawiam, czemu Czarny Pan jej nie zabił.
 

- Nie jest już niebezpieczna, a żywa może się przydać, nie? Patrz- odpowiedział i pomachał jej palcami przed twarzą. Następnie uszczypnął ją w pośladek, jednak ze wszystkich sił walczyła ze sobą, by nie zamachnąć się prosto w jego świński ryj. Przez te wszystkie tygodnie nauczyła się panować nad emocjami i nie reagowała w żaden sposób na przytyki, szarpania, czy głupie zaczepki. Musiała stać niewzruszona, jakby nie miała zielonego pojęcia, co się z nią dzieje.
 

- Mówiłem, że nie jest groźna. Co powiesz na małą przerwę w pracy? I tak nikt nie zwróci uwagi, a ja wreszcie sobie ulżę… Tylko spójrz na te usteczka, które mogą possać Twojego kutasa.
 

- Nie teraz. Poczekajmy chociaż aż się ściemni- młodszy mężczyzna wcisnął z powrotem w jej rękę plakietkę i pchnął lekko w stronę bramy- Mnie też jaja świerzbią, ale nie chce, żeby inni z Patrolu widzieli moją dupę- zaśmiał się prostacko. Wyjął brązową różdżkę i stuknął nią w ciężkie wrota, które zaczęły się uchylać, skrzypiąc przy tym głośno.
 

-Nie sprawdziliśmy jej zakupów.- starszy Śmierciożerca szarpnął ją za ramię, zmuszając, by przystanęła. Kątem oka widziała, jak przegląda jej torby i wylicza pod nosem ich zawartość. Nawet nie kwapili się, by przeszukać jej płaszcz, który swoją drogą, potrafił pomieścić bardzo wiele rzeczy.
 

Kiedy brama zamknęła się za nią, prawie odetchnęła z ulgą. Otaczały ją piętrowe domki, z równo przystrzyżonymi trawnikami. Osiedle wyglądało tak idealnie, że znów wzdrygnęła się, czując nienaturalną atmosferę tego miejsca.
Pierwsze, ciężkie krople deszczu zaczęły uderzać o beton, rozpryskując się na boki. Jej rodzinny dom stał niedaleko, ale cały czas szła wolno, wyglądając jak żywa kukła. Czasem zza rogu wyłaniał się Patrol, a nie chciała kolejny raz stanąć z nimi twarzą w twarz. Weszła na ganek, wyjęła klucz i gdy znalazła się za progiem, oparła się o drzwi. Woda kapała z jej brązowych loków, więc zgarnęła pospiesznie włosy na plecy i zrzuciła obłocone buty w kąt korytarzyka.

Komentarze

  1. Wow....pysiame,zaskakujesz. Nowy pomysł,a już w prologu fascynuje . :)
    Może być całkiem ciekawie . :):D
    Czekam na akcje Snape-Granger . :P
    Weny :)
    Hoćka

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne. Brak mi słów jeszcze nigdy nie spotkałam się z pomysłem na taką historie. Czekam na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, no. Dostrzegam pewne hmm, podobieństwa z innymi książkami, ale czekam na dalszy rozwój wydarzeń, zapowiada się interesująco. Scena z zabiciem dzieciaka - no, uroniłabym łzę, gdybym miała serce 3:) Pisz pisz. Czekam na ciąg dalszy :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo tak. Czekam na nowy rozdział! :D

    Pozdrawiam
    wiedźma

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tak...
    W tym momencie siedzę przesiąknięta strachem, że zaraz ktoś wpadnie do mojego domu, zaciągnie przed Voldemorta, będzie mnie torturował by potem zabić ja jakimś Placu.
    Emocje opisałaś z takimi detalami, precyzją i na tyle realnie, że wewnątrz mnie to wszystko się zrodziło.
    Po prostu WOW! Już dawno nie natrafiłam na nic, co by sprawiło, że wtapiam się w bohaterkę i realnie czuję to, co ona!
    Genialne Pai!
    Czekam na pierwszy rozdział, już nie mogę się doczekać tego dreszczyku emocji!
    Ściskam ciepło,
    Twoja Mio :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, jak ja Cię Kocham :) Zawsze potrafisz napisać takie słowa, które poprawią człowiekowi humor i dadzą kopa wenowego :D
      Cieszę się, że Ci się spodobało i, że udało mi się wzbudzić w Tobie emocje :)
      Twoja Pai :***

      Usuń
  6. Prolog tak mnie wciągnął, że byłam wprost zawiedziona gdy doszłam do końca. Z zapartym tchem czytałam co Hermiona przeżywa, co się z nią dzieje, aż tu nagle ''Buch'' koniec! Z niecierpliwością czekam na rozdział pierwszy. Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem szczerze, że tego się nie spodziewałam.
    To opowiadanie jest całkiem inne od reszty twoich blogów.
    Niesamowite. Trzymające w napięciu. Przerażająco realne.
    To co robi Voldemort... to obrzydliwie fascynujące. Urządzanie łapanek i publicznych egzekucji przywodzi mi namyśl czasy II wojny światowej, rządów Hitlera.
    Mugole zostali sprowadzeni do rangi zwierząt, którym łaskawie darowano prawo do egzystencji, bo nie można nazwać tego życiem.
    Czekam niecierpliwie na pierwszy rozdział
    Życzę Weny i czasu na pisanie
    Pozdrawiam
    bullek

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawie się zapowiada nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału. zapraszam do mnie www.hg-ss-all-i-need.blogspot.com już jest nowy rozdział (12.12.14)

    OdpowiedzUsuń
  9. Prolog jak prolog wciąga, zaciekawia i zostawia niedostyt.
    Twój jest boski!
    Prolog,oczywiście, nie niedosyt ;)
    Czekam na kolejny rozdział!
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny prolog. I oryginalny pomysł, który mnie w cholerę zaciekawił.
    Dłuższy komentarz zostawię pod rozdziałem pierwszym. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobre, dobre! Nie hamuj się w słownictwie, wrzucaj przekleństwa i wulgarne sceny! To przynajmniej są emocje, a o emocje tak naprawę chodzi! Dobrze, że nie będzie cukierkowo!
    Pisz, pisz, pisz......
    Lamia

    OdpowiedzUsuń
  12. Fiuu z ciekawości zajrzałam i aż mnie wbiło w krzesło! Całkiem coś nowego, czyli to, co lubię. ;) I nie wiedziałam, że nadal piszesz... Kiedyś czytałam coś twojego, muszę tylko odświeżyć swoją pamięć. .
    Idę czytać dalej, bo zaczyna się intrygująco. ;)
    ~~ mlodzia113

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak to przeczytałam, to od razu naszła mnie myśl o Poem, która napisała dość podobnie Prolog. Tylko, że ona nie napisała w tamtym opowiadaniu HG/SS tylko HG/DM. Cóż, intrygujące, oraz zachwycające. :D Zabieram się za czytanie 1 rozdziału :) Weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytam Dramione, także nawet nie wiem, że coś podobnego jest :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty