Czwarty

Ostatnio nie wiem, za co się zabrać. Latam, jak naćpana, starając się ogarnąć studia, życie i pisanie blogów :P Znalazłam chwilę czasu dla siebie, więc naskrobałam krótką notkę, ale liczą się chęci :P

Dziękuję za wszystkie komentarze! Cieszę się, że mój pomysł przypadł Wam do gustu i mam nadzieję, że tym razem też nie zawiedziecie i zostawicie po sobie ślad :D

Ps. Jeśli pojawią się jakieś błędy, to bardzo przepraszam, ale tekst nie został poddany dokładnej becie.





Miał dużą, silną dłoń. Czuła to. Szorstkimi opuszkami wodził wzdłuż jej żeber, a potem kręcił kółeczka tuż nad pępkiem. Nie był brutalny, nie rzucił się na nią od razu, kiedy usunął z niej koszulę nocną. Miała wrażenie, że bada jej skórę, delektuje się miękkością i jędrnością piersi. Tak bardzo chciała otworzyć oczy, zawołać Snape’a, ale jedyne co było jej wolno, to zaciskać zęby i starać się nie zadrżeć.

- Długo jeszcze?- głos Rookwooda zatrzymał mężczyznę z dłonią na jej piersi.- Mamy jeszcze kilka domów, a ty bawisz się jak dzieciak. Wyciągaj kutasa i bierz się do roboty, a jak nie, to się odsuń, żebym mógł rzucić zaklęcie.


- Nie spieszy nam się. Cała noc przed nami.


- To ty sobie macaj tę szlamowatą kurwę, a ja rozejrzę się po pokojach.


Usłyszała kroki i przymykane drzwi. Została sama z nieznajomym, który wznowił przerwaną czynność. Teraz gładził jej uda, ale nie posuwał się dalej. Nie rozsuwał na siłę kolan, nie wczepiał palców w biodra, ani nie szczypał w delikatne miejsca.
Spłynął na nią niezrozumiały dla niej spokój, przestała się go obawiać i na tyle ile mogła, odpłynęła myślami, by nie skupiać się na Śmierciożercy.


- Taka młoda…- zaczął szeptać.- Mógłbym cię zabić, wiesz o tym…


Mimowolnie przełknęła ślinę, nie wierząc w to, co słyszy. Zacisnęła mocniej powieki, gdy chłodnymi wargami musnął jej obojczyk.


- Wiem, że mnie słyszysz. Czuję twoje szybkie bicie serca- mruknął w zagłębieniu szyi, a ona wstrzymała oddech. Zdradziła się. Głupia.
Otworzyła powoli oczy, zdając sobie sprawę, że nie ma sensu udawać. Z ludźmi jego pokroju lepiej nie pogrywać, przekonała się o tym już wiele razy.

Przed nią siedział szpakowaty mężczyzna. Chłodne, zielone oczy wbite miał prosto w jej twarz. Usta wąskie, ale zaróżowione, wykrzywiły się w półuśmiechu, kiedy zaczęła szybciej oddychać. Ręce położył na pościeli, ale gdyby chciała poderwać się w górę i uciec, od razu pochwyciłby ją w silne ramiona, które odznaczały się pod czarną szatą.


- Nie ruszaj się- powiedział powoli i obejrzał się na drzwi.- Gdybyś trafiła na Augustusa, już dawno byłabyś martwa. Zabijamy wszystkich, którym udaje się uwolnić spod działania klątwy, ale dziś twój szczęśliwy dzień… połóż się wygodnie i nie próbuj kombinować. Rzucę klątwę i po sprawie.


Nadal milczała, obserwując tylko, jak wstaje z łóżka i staje naprzeciw z różdżką skierowaną prosto w jej nagą pierś. Nie opierała się, tak było bezpieczniej. Wcisnęła głowę w miękką poduszkę i ostatnie, co udało jej się usłyszeć, to „ servio.
( być niewolnikiem, służyć)


*

Severus stał oparty o ciężkie wrota i w skupieniu odliczał czas. Mruczał pod nosem upływające minuty i przykładał ucho do ściany, starając się wyłapać poszczególne dźwięki i szmery. Jednak odpowiadała mu kompletna cisz.

- Piętnaście minut- wymamrotał i zacisnął długie palce na bukowej różdżce. Pchnął drzwi i wyszedł powoli, rozglądając się po małej piwnicy. Po każdej stronie ustawione były regały z mugolskim jedzeniem, a w kątach stały różnej wielkości skrzynie i pudła z pamiątkami rodzinnymi Hermiony.
Ruszył schodami na górę i przystanął, wsłuchując się w ciszę, jaka panowała w domu.

Wiedział jednak, że spokój mógł być zwodniczy, a w rzeczywistości w pokojach nadal znajdowało się kilku Śmierciożerców. Nie mógł ryzykować, musiał poczekać.


Nie pomylił się. Przywarł do ściany, kiedy ktoś przeszedł po drugiej stronie i zatrzymał się w pobliżu. Wzmocnił uścisk na różdżce i czekał w napięciu, czując przypływ adrenaliny, która buzowała we wszystkich żyłach.


- Idziemy!


Poznał głos. Tylko Rookwood skrzeczał, jakby połknął tysiące gwoździ. W swojej głowie widział chudego mężczyznę o posklejanych, rudych włosach i tak bladej cerze, jakby ktoś przesmarował mu skórę jasną farbą.


- Pospiesz się!- kolejny krzyk. Musiał wołać swojego kompana, który zapewne przeszukiwał pokoje, albo nadal był z Granger.


- Idę! Skończyłem- inny Śmierciożerca schodził po schodach, a stare belki trzeszczały Snape’owi nad głową, kiedy czarodziej tupał mocno po stopniach.


- Nareszcie. Już myślałem, że nigdy nie skończysz.


- Gdzie ci się tak spieszy, Rookwood? Wczoraj był twój dzień i mogłeś poruchać, dziś moja kolej- zimny, cyniczny głos także pojawił się po drugiej stronie drzwi i ze spokojem mógł przysłuchiwać się ich rozmowie. Spojrzał przez dziurkę od klucza, starając się wypatrzeć drugiego mężczyznę, ale jedyne co dostrzegał, to czarne, obszerne peleryny.


- Nie wiem, jak mogłeś tknąć ścierwo. Takie zdziry, jak ta Granger, nie powinny w ogóle dychać. Lord powinien ją zabić. A wcześniej dać nam, to byśmy ją pomęczyli- Augustus zarechotał paskudnie i strzepnął z ramienia pyłek, obserwując go leniwie, jak spada na panele.


- Ona i tak nie wie, co się dzieje. Nie jest już przyjaciółką Pottera, a zwykłym ścierwem, jak powiedziałeś. Ma dziurę? Ma. Więc nie rozumiem, co ci przeszkadza. Młoda, ciasna i wszystko pasuje.


- Ta… oprócz tego, że nie jęczy, kiedy ją rżniesz. Daj spokój. Nie ma to jak prawdziwa czarownica. Nawet taka Bella. Popierdoliło ją, fakt, ale odkąd Rudolf zginął, daje wszystkim.


- A lubisz nosić po kimś buty? No właśnie… chodźmy już.


Severus
poczekał, aż zatrzasną za sobą drzwi wejściowe i wyszedł z piwnicy, nadal w skupieniu obserwując korytarzyk. Przez małe okienko miał doskonały widok na ulicę, gdzie nadal panoszyli się wysłannicy Czarnego Pana, odwiedzając wszystkie domy na mugolskim osiedlu. Zmrużył wściekle oczy, rozpoznając niektórych. Naprzeciwko ich domu, stał drugi, identyczny. Niegdyś biały płot, teraz pożółkły, wyginał się we wszystkie strony, a na jednej z belek opierał się Malfoy. Mimo wieku nadal posiadał długie, blond włosy i majestatyczny wzrok, który śledził okolicę. Snape przez chwilę wstrzymał powietrze, kiedy lodowate jak stal oczy, zatrzymały się na wysokości okienka. Lucjusz jednak odwrócił głowę i uśmiechnął się cynicznie, dostrzegając, jak trzech Śmierciożerców ciągnie za włosy młode dziewczyny, które najprawdopodobniej ukrywały się w jednym z mieszkań.


Severusowi
tyle starczyło. Nie musiał patrzeć, by wiedzieć, co się z nimi stanie. Skrzywił cienkie wargi, gdy zdał sobie sprawę, że gdyby nie zdradził Voldemorta dla Dumbledore’a, zapewne także byłby w tej grupie i w okrutny sposób mordował mugoli i czarodziei.
Wspiął się po schodach na górę, przesuwając dłonią po gładkiej, drewnianej poręczy. Skierował się do ostatniego pokoju, który należał kiedyś do rodziców Granger i pchnął drzwi. Stanął jak wryty, nie mogąc odwrócić czarnych źrenic od nagiej dziewczyny.

Przez te kilka miesięcy wiele razy pomagał jej podczas najść, ale nigdy nie musiał oglądać jej w takim stanie. Włosy rozrzucone na poduszce, blade ciało i sine, popękane usta, które chociaż teraz nie otwierały się w szaleńczym tempie, by zasypywać mnóstwem informacji, które wyczytała w książkach. Przysiadł obok i przyłożył palce do jej szyi. Rzucone zaklęcie spowolniło jej puls, który z ledwością wyczuwał.


- Granger-burknął, chociaż wiedział, że mu nie odpowie.- Dlaczego to zawsze z tobą muszą być problemy? Przez ciebie jestem zmuszony bawić się w pieprzonego medyka…- zawarczał i zmusił się do spojrzenia na jej ciało. Szukał siniaków i zadrapań w okolicach piersi, rąk i ud świadczących o gwałcie, ale nigdzie ich nie dostrzegł. Przyjrzał się paznokciom, ale pod nimi również nie znalazł dowodów na to, że jeden z czarodziejów zrobił jej krzywdę. Chwycił więc koc, który leżał przy łóżku i zakrył ją po samą szyję, krzywiąc się paskudnie.

Przysunął jeden z szarych foteli i usiadł, opierając wygodnie szorstką brodę na złączonych dłoniach. Przyglądał się jej spokojnej twarzy i dłoni wystającej spod przykrycia.


- Granger…- westchnął kolejny raz. Uniósł różdżkę i zaczął szeptać formułkę, licząc, że zadziała i uwolni jego byłą uczennice od tego koszmarnego stanu.
-Revertere ad viventium, revertere ad viventium
( powrót do życia)


Nic się jednak nie stało. Hermiona nadal leżała na plecach i oddychała z trudem. Warknął zrezygnowany i położył dłoń na jej czole. Była chłodna. Chłodna i blada, a jej powieki drgały co kilka sekund.
Nie widział innego wyjścia- musiał odsłonić nagie piersi i przyłożyć do nich dłonie, by wzmocnić magiczne połączenie. Starał się nie patrzeć na gładkie ciało i drobny biust, kiedy odchylił kolorowy koc. Ułożył swoje duże ręce pod jej obojczykami i wbił wzrok w szafę, która stała naprzeciw. Jednak mimo tego, czuł pod palcami delikatną skórę, wybrzuszenie tuż przy piersi i kości, które unosiły się i opadały wolno razem z jego dłońmi.


- Przeklęta…- zawarczał przeciągle, ale zebrał się w sobie i wznowił ciche, powolne mruczenie.- Revertere ad viventium, revertere ad viventium, revertere ad viventium


Z każdym kolejnym słowem, wibracje pod jego palcami wzmacniały się, aż w końcu przeszył go potężny skurcz, sięgający napiętych ramion. Miał wrażenie, że ktoś wbija mu pod paznokcie setki drzazg, które wchodzą gładko w ciało, zagłębiając się do połowy długich palców. Syknął, ale nie przerwał połączenie, przyciskając drżące dłonie do piersi dziewczyny. Naparł mocniej i opierając kolana o materac, wyrzucał z siebie słowa, które niosły się echem po pustym domu.


- No dalej!- wrzasnął, gdy pierwsze krople potu zalśniły na jego zmarszczonym czole i spłynęły po skroni.- Cholerna dziewucho! Nie możesz odpuścić! Walcz, Granger!


Przełożył przez nią prawą nogę i przyklęknął, mając ją pod sobą. Przesunął ręce na lewą pierś i zacisnął oczy, kiedy musnął sterczący sutek. Starał się wyczuć bicie jej serca, ale nie potrafił się skupić, a fakt, że na zewnątrz nadal panoszyli się Śmierciożercy, nie pomógł mu w uspokojeniu. Warknął wściekle i z całych sił przycisnął do niej dłonie, kolejny raz powtarzając przeciwzaklęcie.
Nie mógł teraz odpuścić, zawsze walczył do końca. Podjął się tego zadania i zdawał sobie sprawę, że życie ludzi, którzy mieszkali pod domem, w dużej mierze zależy od jego umiejętności pokonania klątw Voldemorta.

Wypowiadał trudne słowa coraz szybciej i głośniej, nie przerywając nawet wtedy gdy piekielny ból wrócił i uderzył w niego ze zdwojoną siłą. W końcu wyczuł ciepło, które wychodziło spod jego palców i spływało na wyziębniętą dziewczynę. Na policzkach pojawiły się dwa zdrowe rumieńce, wargi rozwarły się lekko, łapiąc zachłannie powietrze, a klatka piersiowa unosiła się równo, poddając się jego ruchom. Jej ręce zaczęły poruszać się w niekontrolowanych drgawkach, a czekoladowe oczy spojrzały na niego gwałtownie, wodząc w każdą stronę z nienaturalną prędkością. Przerwał połączenie, kiedy z jej ust wyrwał się straszny, jękliwy krzyk. Złapał ją za szczękę i wcisnął swoją pięść do jej buzi, uniemożliwiając przeraźliwe wrzaski, które mogły zbawić Śmierciożerców.


- Granger, uspokój się. Oddychaj i nie wrzeszcz, jeśli ci życie miłe- potrząsnął nią mocno, z ulgą obserwując, jak jej spojrzenie skupia się na jego twarzy, a przerażenie przemienia w spokój.- Leż i się nie ruszaj. Odzyskaj chociaż trochę sił, a potem musimy się stąd wynosić.


Kiwnęła głową i przymknęła oczy. Zszedł z łóżka i na powrót okrył ją kocem, siadając w fotelu obok. Nasłuchiwał głosów, świadczących o zagrożeniu, ale na ich szczęście nikt nie wrócił.

Dziewczyna zaciskała pięści na okryciu, co chwilę mrucząc cicho, jakby walczyła z bólem. Nie mógł nic więcej zrobić. Sama musiała poradzić sobie z uwolnieniem organizmu od klątwy na tyle, by zejść z nim do schronu i dopiero wtedy zasnąć na kilka godzin, by zregenerować siły. Przyglądał się jej zaczerwienionej twarzy i masował dłonie, które nadal piekły, przybierając okropną siną barwę.

Komentarze

  1. Doczekałam się w końcu, te oczekiwanie mnie strasznie dobijało, bo zakończyłaś poprzedni rozdział w strasznie emocjonującym momencie. Nie to, że narzekam, bo przecież rozumiem, studia i życie potrafią zmęczyć.
    Rozdział... Choć krótki, cudowny. Strasznie się bałam, że Hermiona zostanie zgwałcona, ale jednak wśród tych śmierciożerców istnieją, choć trochę, porządni ludzie....
    Nie mam pojęcia co napisać...
    Pozdrawiam, życzę weny i trochę więcej wolnego czasu! Do następnego! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiście Patensiku <3 co ci bd wlewać. Jesteś świetną kozą. Powinno się Ciebie przykuć do biurka, dać kompa i kazać pisać dwadzieścia cztery ha na de. Kocham Cię <3 <3 <3 Katia :* Btw. rozdział boski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram powyższy post Katii, zwłaszcza tą jego część, gdzie wspomina o niewolniczej pracy nad rozdziałami. Rozdział bardzo dobry. Ciekawe tylko, kim był kumpel Rookwooda...
    Pozdrawiam,
    ~~Margo

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również popieram :D
    Rozdział zajebisty! Śmierciożerca z ludzka twarzą, Severus - ratownik medyczny (niby że taki zawstydzony, a łapki same mu chodziły :), no i Hermiona zaznała odrobinę "przyjemności" (a co? należy się dziewczynie!)
    Tak budujesz napięcie, że aż ciary przechodzą!
    Rozdziały mogą być krótsze, ale dodawaj częściej!!!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział.

    Ciekawi mnie kim jest kumpel Augustusa i czy odegra w całej historii jakąś ważniejszą rolę... cóż, pożyjemy - zobaczymy.

    Za każdym razem chce mi się śmiać, kiedy czytam o Severusie w kontaktach z kobietami. Ależ on cnotliwy XD Chociaż nie ma się co dziwić, biedny, zamknięty w domu z dzieciakami i Molly...

    Hm, to tak - wytchnienia od życia, powodzenia w nauce, wolnego czasu i oczywiście Weny.

    Pozdrawiam gorąco
    bullek

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowicie ciekawy pomysł. Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochaaaam!!!!
    Super rozdział, bardzo mi się podoba. Dodałabym wiecej uczuc ale i tak jest bosko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie!!! :)
    Uwielbiam tego bloga i choć w tej części nic mnie zbytnio nie zaciekawiło, to i tak warto było czekać. Ten pomysł z tym że jednak nie zgwałcili Hermiony był zaskakujący. No cóż każdy ma w sobie troszeczkę, troszeczkę, troszeczkę dobra.
    Z całego serca życzę weny i czasu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeej! Czekanie się opłaciło! :)
    Jak zwykle super rozdział, nic dodać, nic ująć.
    Uparty ten Severus! Ale z jednej strony to dobrze, bo bez jego pomocy Hermiona wąchałaby kwiatki od spodu :D
    Pozdrawiam i życzę weny, a przede wszystkim czasu :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nareszcie! Warto było umierać z niecierpliwości. ;)
    Rozdział super, ale to już każdy, kto go przeczytał, wie. Kurde, Rookwood to mój ulubiony śmierciożerca.. Zazwyczaj trafiałam na ff, gdzie klnął ile wlezie, ma porąbane poczucie humoru i w ogóle taki pozytywny. Dziwnie mi się go takiego czyta. XD
    Co do zawartości rozdziału, to cieszę się, że Hermionie nic nie jest i żal mi Seva, bo go bolało. :c XD
    Weny życzę, ogarnięcia tego wszystkiego i czasu! c:

    OdpowiedzUsuń
  11. Wreszcie się ogarnęłam i usiadłam do czytania :D
    Rozdział długo wyczekiwany, ale jak zawsze było warto, Łosiu :P
    Z wpychaniem pięści w usta, to trochę pojechałaś, ale i tak rozdział mi się podoba, a błędów raczej nie wyłapałam :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, że jest następny rozdział,ale czemu jakiś taki krótki :( Moje serce krwawi, jak można biednych czytelników pozostawiać w tak długiej niepewności, no jak?! Ogółem rozdział ok. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, i dużoooo Weny życzę.
    ~Veritas

    OdpowiedzUsuń
  13. Sprawdziłam na twoich dwóch blogach, które śledzę i stwierdzam, że jestem okropnym czytelnikiem, bo pod najnowszymi rozdziałami nie dodałam komentarzy i teraz mi głupio. Dzisiaj jeszcze wrócę do Tytanica, żeby nadrobić, ale na razie zatrzymuję się tutaj. Rozdział dodałaś dawno, ale mam nadzieję, że i spóźnionych bywalców przyjmiesz.
    Oczywiście rozdział czytałam, ale może zapomniałam skomentować, szczerze mówiąc, niezbyt pamiętam. Ale do sedna, bo i tak już się rozgadałam... :)
    Dawno u Ciebie nie komentowałam, więc jeśli coś powtórzę, to musisz, albo i nie, mi to wybaczyć. Sam pomysł na założenie opowiadania, który opowiada o złym scenariuszu, jest odbieganiem od utartego schematu, w który pewnie i ja wpadłam. Ach, niestety. Zresztą oba twoje opowiadania ociekają oryginalnością, więc to takie niesamowite je czytać, bo nigdy nie jestem pewna, co za intrygę uknułaś. Poza tym, twoja Hermiona i Severus są, do cholery jasnej, kanoniczni. A przynajmniej tak mi się wydaję. Zachowali swoje charaktery, przynajmniej do pewnego stopnia, bo Sevmione nie jest samo w sobie kanoniczne, no ale... Tworzysz w opowiadaniu taką ładną siateczkę wydarzeń, wykreowanych bohaterów, że jestem pod wrażeniem. Nawet jeśli mi się coś nie podoba, jeśli chodzi o fabułę, czy jakieś tam zachowanie, to jest to takie... denerwowanie się w stylu ,,no, jak oni nie będą razem?!". W każdym razie, mogę się tylko coś tam czepiać od strony technicznej, bo miłością darzę akapity i pauzy, zamiast tych brzydkich, krótkich minusów. Znaczy dopiero teraz zauważyłam, że ich używasz, bo wcześniej się zaczytałam, ale... muszę trochę ponarzekać. :)
    Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że, w miarę swoich możliwości, dodasz szybko jakiś rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam za spam!
    Zapraszamy do głosowania w drugim konkursie Katalogu na konkursowe prace! Zostało przysłanych dziesięć cudownych prac, nie jest potrzebne wiele czasu, aby je przeczytać i przy okazji ocenić - tym ruchem nie tylko uszczęśliwia się nas, ale autorki miniaturek, które czekają na noty od Was, naszych katalogowiczów Granger. Udzielajcie się, bo my - administratorki - to połowa sukcesu. Bez Was nie damy rady!
    Pozdrawiamy ciepło,

    Załoga Katalogu Granger.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej mam nadzieję że to sie tak nie skończy, bo fabuła rozwija się świetnie , czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział .
    Pozdrawiam Ginger

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam.
    Katalog Potterowski (Wszystko co Potterowskie) zakończył swoją działalność z powodów osobistych właścicielki. Z jej prośby wszystkie blogi zostały przeniesione do Katalogu Euforia. Jeśli nie podoba Ci się ta zmiana napisz u nas w zakładce "pytania", abyśmy usunęli twój blog z KE.

    Prosimy o zmianę buttonu/linku!

    Pozdrawiam.
    Alexx

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeszcze nie czytałam opowiadania, w którym definitywnie Voldemort zwyciężyłby wszystko i wszystkich, z Albusem włącznie. Bardzo oryginalny pomysł.
    Ciekawa jestem co zrobisz z pokonaniem Voldemorta w przyszłości, bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić "długo i szczęśliwie" Severusa i Hermiony pod panowaniem Voldzia, a skoro to Sevmione, to "długo i szczęśliwie" przecież musi być :D
    Więęęc... Żadnego uśmiercania głównych bohaterów! Kategorycznie zabraniam! ;)

    W ogóle to biedny ten Severus - nie dość, że zamknięty, to jeszcze w dodatku w takim towarzystwie... Mam nadzieję, że nie sfiksuje i ich nie wymorduje przed śmieriożercami jeszcze. A czemu uwięzieni tam nie mogą sobie rzucić zaklęcia na jedzenie i składniki eliksirów, żeby się nie kończyły? Hermiona nie musiałaby wtedy wychodzić do sklepu i się narażać, a przecież jest zaklęcie rozmnażające jedzenie albo uzupełniające talerz z kanapkami bez końca... :)

    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :)
    hg-ss-we-snie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. http://harry-potter-opowiadania.blog.pl/
    Mój blog. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Cześć, mam do ciebie sprawę i fajnie jakbyś podoła mi swój mail i bym ci to wyjaśniła :) Tak w ogóle to fajnie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pelczon17@gmail.com
      W takim razie czekam na wiadomość :P

      Usuń
  20. Witaj!
    Z tej strony administratorki Katalogu Granger. Pewnie właśnie w tej chwili zastanawiasz się po co piszemy, otóż sprawa jest prosta – Wasza aktywność na katalogu, który prowadzimy. Nie oczekujemy wiele, pragniemy tylko, aby nasza praca, jaką wkładamy w rozwój katalogu, oraz czas, jaki poświęcamy, był szanowany, ponieważ inaczej, jeśli sprawa będzie dalej tak wyglądała, będziemy zmuszone zawiesić działalność katalogu. Oczywiście zanim do tego dojdzie, będziemy walczyć – waleczne z nas kobietki, więc nie poddamy się tak łatwo. Po prostu potrzebujemy właśnie Twojej pomocy, inaczej nie damy rady. Do działania katalogu potrzebne są dwie strony; my – administratorki, oraz wy – nasi katalogowicze. Bez Was to wszystko nie ma sensu. Mamy nadzieję, że ta wiadomość wzbudzi w Was choć odrobinę zainteresowania.
    PS. Kiedy obchodzisz urodziny? Zachęcamy do zapisywania się w zakładce „Urodziny” – dzięki temu już nikt z katalogu nie zapomni o Twoich urodzinach!
    Zapraszamy także do korzystania ze wszystkich zakładek na katalogu. Uczestniczcie w życiu katalogu! Nie zawiedźcie nas.

    Pozdrawiamy,
    Załoga Katalogu Granger.

    OdpowiedzUsuń
  21. Naprawdę fajnie piszesz
    Jestem bardzo ciekawa jak wszystko się dalej potoczy bo dość mam już tych wszystkich przeslodzonych opowiadanek gdzie największym problemem są niewłaściwe stosunki uczeń-nauczyciel
    Brawo czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  22. To jest właśnie opowiadanie jakiego szukałam , wspaniale oddajesz klimat przygnębienia i beznadziejności ! Życzę weny i z niecierpliwieniem czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne opowiadanie, naprawdę dobrze piszesz ;) mam nadzieję, że wrócisz i bedziesz je kontynuować. JKGD

    OdpowiedzUsuń
  24. Witaj, z tej strony administratorki Katalogu Granger.
    Wraz z nadejściem wakacji, na naszym katalogu nadeszły porządki. Z racji tego, że na Twoim blogu nie pojawił się żaden post od ponad pół roku, został on przeniesiony do zawieszonych. Gdy powrócisz do publikowania, poinformuj nas o tym w zakładce ZMIANY, a Twój blog powróci do aktualnych opowiadań.
    Pozdrawiamy,
    Administratorki Katalogu Granger

    OdpowiedzUsuń
  25. Merlinie, zlituj się nad nami

    OdpowiedzUsuń
  26. 29 year-old Tax Accountant Standford Rowbrey, hailing from Trout Lake enjoys watching movies like Topsy-Turvy and Polo. Took a trip to St Mary's Cathedral and St Michael's Church at Hildesheim and drives a Ford GT40. czytaj wiecej

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty